Šī ir oriģinālās lapas neoficiālā statiskā kopija. Jautājumi/ieteikumi/pretenzijas: @virtulis@loud.computer vai danko@very.lv.
Pasakas.net

Pasakas

Poļu valoda

Rātsnama taurētājs un kraukļu karalis (Trębacz ratuszowy i król kruków)

Teicējs: Janusz Kaminski

Samazināt teksta izmēru Palielināt teksta izmēru

Bolko, zobaczywszy to, myślał już tylko o tym, że nie wolno mu stać tu bezczynnie, że musi podążyć co prędzej naprzeciw wrogom — i choćby zginąć śmiercią walecznych. I już odwrócił się, by zbiec Z wieży ratuszowej, gdy wtem ktoś przytrzymał go za kurtkę. Bolko spojrzał za siebie i jakież było jego zdziwienie, kiedy ujrzał króla kruków w płaszczu purpurowym na ramionach i w koronie złotej na głowie.

Przywołałeś mnie — rzekł do Bolka. — Uspokój się, pomoc
już bliska. — A powiedziawszy to, przyłożył do ust maleńką złotą
trąbkę i zatrąbił swój sygnał królewski.

I w tejże chwili na krańcach nieba pokazały się chmury czarne, które zbliżały się z błyskawiczną szybkością. Były to olbrzymie, niezliczone, tysiączne stada kruków, nadlatujące ze wszystkich stron.

Bolko, zobaczywszy to, oniemiał całkiem ze zdumienia. Zafurko-tało w powietrzu, załomotało, jak gdyby grzmot szalejącej burzy i tysiące kruków, kracząc złowieszczo, runęły z góry wprost na wojska nieprzyjacielskie. Mocnymi skrzydłami biły w twarze napastników.

I wtedy stało się coś całkiem nieoczekiwanego. Wrogowie sądząc, że to sam diabeł wystąpił przeciwko nim na czele swych wojsk piekielnych, rzucali broń i uciekali w popłochu. Ale kruki nie zaprzestały walki, a przeciwnie — rzuciły się w pogoń za uciekającymi i zabijały ich swoimi dziobami.

Bolko nie posiadał się z radości. Pałającymi oczyma śledził przebieg tej dziwnej walki i ostateczną klęskę wojsk napastniczych. A kiedy ostatni wróg legł pod ciosami potężnych kruków, wtedy dopiero ocknął się i odwrócił się, ażeby podziękować swemu wybawcy. Ale króla kruków już nie było. Znikł niepostrzeżenie.

Bolko dojrzał go w oddali, lecącego wysoko na czele swych zwycięskich wojsk kruczych. Zerwał więc czapkę z głowy i krzyknął za odlatującym:

Zegnaj mi, królu kruków! Dzięki ci, dzięki stokrotne za zwy
cięstwo !

Radość wielka zapanowała w mieście z powodu pogromu wroga. Bolka w nagrodę za uratowanie miasta od wroga obnoszono tryumfalnie po wszystkich ulicach i obrano wójtem miasta Poznania.

A dla uczczenia tego niezwykłego zwycięstwa postanowiono, ażeby trębacz ratuszowy od tej pory grał hejnał zwycięski króla kruków stale, co godzinę z czterech narożników wieży. Hejnał ten słyszymy po dziś dzień. Kruki co prawda już nie przylatują, ponieważ srebrna trąbka króla kruków zaginęła bezpowrotnie. Bolko upuścił ją z wieży przerażony widokiem zbliżających się stad kruczych. I mimo poszukiwań trąbki czarodziejskiej już nie znaleziono. Przepadła bez śladu. Pozostał jednak hejnał, który nam gra.

CZESŁAW KĘDZIERSKI

  1. a
  2. b
  3. c
  4. d
  5. e
  6. f
  7. g
  8. h
  9. i
  10. j
  11. k
  12. l
  13. m
  14. n
  15. o
  16. p
  17. r
  18. s
  19. t
  20. u
  21. v
  22. z
  23. visas
 

Izmantošana nekomerciāliem mērķiem. Atsauce uz biedrību Ideju Forums obligāta.
e-pasts pasakas@pasakas.net 

Informācija grāmatu autoriem un tulkiem Mūsu draugi
Autortiesības © 2019 Ugunsmūris. Visas tiesības aizsargātas. Cube Systems – web dizains un izstrāde
  • Pasaku jaunumi
  • Pievienot Google